Posts Tagged ‘miłośc’

“Człowiek współczesny jest głupcem, który boi się zawieść oczekiwania, prośby i nakazy grupy i obcych ludzi, podczas gdy zawodzi sam siebie i kochające go osoby.
Człowiek współczesny walczy o sławę, pieniądze, seks, pozycję aspołeczną… podczas gdy nie potrafi zawalczyć o miłość, honor, lojalność, dom i siebie ”

Jestem zbyt delikatny, aby żyć mój ekosystemu przypomina rafę koralowa, której naruszenie skutkuje katastrofalnymi skutkami dla serca, duszy i rozumu.

Nie umiem żyć w sposób wykreowany na podobieństwo kogoś, kim nie jestem, nie umiem funkcjonować na poziomie obłędu stada, którego role i zadania zostały przypisane do zawodów, tytułów,płci oraz grupy zawodowej.

Każdy Cię nakłanianie do kolaboracji z grupą przeciwko sobie.
Zatrącają się ludzie, rodziny, narody i kultury w patologii przynoszonej na butach niczym błoto, które narastając z biegiem lat zakrywa i zaciera wartości i zasady.

Nie umiem funkcjonować w świecie kłamstw, naciąganych prawd, fikcji słownej, literackiej i społeczno obyczajowej.

Przytłacza mnie ludzka zawiść, gry i maski zakładane jak kapelusze zależnie od mody i trendu, jaki panuje na wybiegu ludzkiej próżności.

Ten cały świat zbudowany jest na zlepku kłamstwa i ludzkiej demoralizacji nie ma nic bardziej odrażającego jak ludzka zgnilizna wnikającą w relacje międzyludzkie…

Człowiek nie tylko jest wirusem ziemi, ale toksycznym odpadem, który niszczy nie tylko samego siebie, ale również swoje otoczenie.

Absurd życia indywidualistów w tłumie, artystów kreujących syf jako sztukę, groteska naginania rzeczywistości do kłamstw, wyłączone normy, zasady, utopiona wierność, miłość na podłożu duchowym i zabita lojalność wobec człowieka i miłości…

Nie umiem żyć w zdegradowanym do nałogów i popędów świecie, w którym człowiek zapomina o marzeniach z dzieciństwa… Człowiek, którego nieliczni wyzwolenia ze stada przedstawiciele kreowali wiedzę, sztukę i mądrość zostali uznani za anachronizm, którego wiedza została zapomniana dla dobra stada, które uwstecznione do roli roju wykonuje swoją prace będąc tylko nawozem religi, władzy, anarchii, wolności zewnętrznej i wszechobecnej głupoty, która jak trąd zjada ludzkie oblicza, sumienia, serce i dusze…

Sprzedaliście wszyscy samych siebie, swoje marzenia i pragnienia dobro i uczucia za domy, auta, seks, używki i pieniądze… Zatraciliście się w sprzecznościach zjadających wasze małe amoralne umysły…

Myślicie płasko i czekacie na miski ochłapów, nic nie kreujecie tylko szczekacie, konsumujecie, pierdolicie i sracie… Jesteście silnikiem tych, którzy was użyli, tych, którzy was wykorzystali i podporządkowali dając wam prace, wykształcenie, nagrody, tytuły i pieniądze…

Kupili was za blichtr, zabawki, które stworzyli, wymyślili i sfinansowali nazywając to postępem, cywilizacją i mądrością nie wasza mądrością ich mądrością, bo to ich pokój zabaw ich zabawki i ich plan zajęcia idiotów płytkimi treściami, których obłęd kreuje wasz upadek …

Oddaliście dusze za fetysze żaden dyplom nie jest odpowiednikiem mądrości,żaden pieniądz jest odpowiednikiem wartości, żaden seks i znajomość nie jest odpowiednikiem miłości, żaden nałóg, religia i grupa nie są wyznacznikami wolności…

Kontrolujecie samych siebie, kontroluje was grupa, praca i rząd abyście nigdy więcej nie byli indywidualistami, abyście nigdy więcej nie mieli marzeń, abyście nigdy więcej nie kochali, abyście na zawsze zostali tym, czym jesteście stadem… pustym zdegenerowanym stadem…

Zapal, wypij, wyjdź z domu, wypieprz… nie myśl, nie produkuj, nie twórz, nie kochaj, nie myśl… Umrzyj…

Wojciech Dydymus Dydymski

P.s. takich ludzi jak ja się izoluje, wstydzi, ogranicza oraz kwestionuje się ich racje, słowa i myśli, ponieważ stado nie dopuszcza do siebie głosu prawdy, nie chce zobaczyć swojej dysfunkcji, ułomności i upadku. Prawda w oczy boli i ma boleć, palić i przewracać wnętrzności abyście na powrót poczuli,że jesteście ludźmi, nie zwierzętami, dla którego kult ciała i pieniądza stał się drogą do nikąd…

Stado woli żyć w utopi dnia jutrzejszego, w którym konsumpcjonizm, seksizm, materializm i kłamstwo świecą sukces zwycięstwa nad prawda, zasadami, lojalnością i starymi wartościami, które tworzyły świat przepełniony wrażliwością i empatia.

Gdzie w tym wszystkim odnaleźć miłość, lojalność, dom i rodzinne?
W krainie własnej wewnętrznej legendy.
Wyciągajcie z bagna pojedynczych ludzi i zarażajcie ich dziecięcymi marzeniami, dajce im możliwość wykreowania własnej legendy, dajcie kobietom
i mężczyznom możliwość zatracenia się nie w utopi, lecz miłości bazującej na głębokiej relacji damsko męskiej bez zdrad, płytkości i kreacji życia stadnego, które deformuje nasze pojęcie życia, miłości i zasad…

dydymus, wojciechdydymski, radioromantyka

dydymus, wojciechdydymski, radioromantyka

Coś Ci powiem złotowłosa Hator jesteś mądra Kobieta a więc pojmiesz w lot, o co chodzi takiemu nie dzisiejszemu człowiekowi jak ja w poniższych prostych i logicznych stwierdzeniach.

Powiedz mi, co cechuje człowieka: mądrość, etyka, moralność oraz wolność wyboru?!
Więc, dlaczego człowieka jako całość emocjonalna, duchowa oraz indywidualista lgnie do stada stając się częścią bezmyślnego roju sterowanych popędem, strachem i instynktem?

Czy to nie jest wyuczone zachowanie działające jako wabik ludzkich słabości?
Pokazać się jako sztuczny „najlepszy” człowiek, wartość egzystująca ponad innych, będąc przedmiotem adoracji i uwielbienia – próżność a jednocześnie (paradoks) to stado wyznacza Tobie role, do której Ty się grzecznie dopasowujesz i jej podporządkujesz i to w rzeczach, których sama w większości byś nie zrobiła. Robisz to za namową autorytatywna np.: z nami się nie napijesz lub podświadomie: oni to robią może i ja to zrobię…
Byle nie wyjść na głupca, dziecko lub moralnie wyobcowanego odludka.

Własne zdanie, logika , inteligencja skutecznie blokują Twoją dominującą pozycję w stadzie, które pragnie poprzez hedonizm dążyć w kierunku galopującej deprawacji pozbawionej logicznej i kreatywnej myśli wspieranej ideą moralności.

Odrzuć to, co dobre, zło jest dobre, akceptowalne, miłe i potrzebne!!! Komu?

I tutaj logika, ludzka logika każe nam wskazać, że tak naprawdę grupa to zazdrość podszyta formami auto prezentacji nastawiona na nałóg i popęd, który czyniony w formie rytualnej ma być usprawiedliwieniem dla naszego sumienia, oni, np: pili, palili czy oglądali gołe dupska, rozbierali się itd…

Odpowiedz mi czy tak nie jest?
Czy nakaz grupy, autorytetu, jaki za tym idzie nie jest czynnikiem wymuszeń oraz deprawujących uproszczeń?

Hedonizm jest podobnie jak nałóg i popęd kształtowany bezpośrednio przez grupę…
Opowiastki o pro społecznych zachowaniach są głupota osadzona na słowach psychologów i socjologów, którzy czerpią dochód mentalny i finansowy z publikacji podobnych bzdur wiedząc o ich szkodliwości w procesie indywidualizacji myśli i kreacji osobowej…

Owszem nasza ciekawość każe nam wyzwolić się z konwenansów przed sobą czy bliska osoba, ale moralność ogranicza tego typu zachowania do formy domowej. W innej formie tego typu zachowania zbliżają nas do zwierząt stając się anachronizmami zabijającymi indywidualność i moralność…

Dlaczego?
Ponieważ stado odciąga nasze myśli od samorozwoju i kształtuje naszą złą część osobowości, która żąda afirmacji,władzy i uwielbienia…

Widać to po człowieku wraz z upływem jego życia. Jego negatywizm (porażki, doświadczenia) i brak siły (wymuszone podporządkowanie, rezygnacja, zgoda na manipulacje) odbija się w dwóch kierunkach: integracji z grupa lub samotności wynikającej z nieakceptowanych dla moralnego człowieka form grupowych procesów uwsteczniających nasz proces myślowy…

Jest to niezależne od płci, ale zależne od inteligencji logicznej, emocjonalnej i duchowej… Geniusz nigdy nie oprze się na strukturze grupy, ponieważ izolacja czynni jego umysł odseparowanym od nakazu autorytatywnego i manipulacji…

Kształtują nas dwie różne wizje świata moja oparta na pierwotnych zasadach hieros gamos i Twoja oparta na zasadach współistnienia gatunkowego w formie stadnej…

Moja koncepcja zakłada istnienie dwóch niezależnych, indywidualnych wszechświatów bazujących na odmiennych pasjach, które z ogromna prędkością podążają ku sobie tworząc ze swej materii jeden całkowicie spójny strukturalnie wszechświat, który odpycha formy stadnej kreacji jako sposobu życia i tworzenia…

Lojalność, zasady, wierność oparta na psychice i fizyczności, w której człowiek poświęca się całkowicie dla drugiej istoty zatrącając siebie w oczekiwaniu na odwzajemnienie tego stanu i uczucia.

Twój wszechświat to pozbawiony po części logiki misz – masz pojęć akademickich bazujący na indywidualności kreatywnej i tworzeniu potrzeby stadnej koegzystencji, do której dopasujesz swoje życie, swojego partnera i rodzinę…

Gdzie tu wolność duchowa? Nie ma jej, bo w lepie na muchy nie ma prawdy i logiki jest wabik zachowań i interakcji prostych rytualnych form bytowania opartych na teatrze, grach i maskach… Aktorzy, którzy ukrywają swe twarze w oczekiwaniu poklasku, świateł i braw oraz realizacji marzeń w sferze zawodowej, emocjonalnej i niekiedy seksualnej…
Idziesz od siebie w stronę rąk grupy i nakazu, ja idę od grupy w stronę samostanowienia.

Nasze koncepcje zazębiają się i gubią,krzyżują i rozlatują jestem tylko częścią, malutka częścią twojego świata, którą pomiatasz, lekceważysz, ustawiasz na wygodnej dla siebie pozycji czasu i miejsca…

A gdzie w tym wszystkim znaleźć można całkowita przynależność, symbiozę i kreatywizm!?
To zabawa w będę dobra dla całego świata i wszystkich zadowolę kosztem siebie, będę tam gdzie chce być, odniosę sukces, zadowolę znajomych, stworzę katalogową karierę i pocztówkową rodzinę… Tylko ja nie widzę w tym sensu, logiki, prawdy i wolności duchowej raczej chaos, gwar, puste słowa i brak wierności… sobie i mnie…

Miłość to nie są słowa to wir, który oplata, łączy, wciska i dręczy, odpręża, kreuje i wyzwala wolność na prawdziwym jej podłożu… Ducha, który aż prosi się, aby być najważniejszym na świecie… On nie chce czekać, prosić, być dodatkiem do czyjegoś życia zewnętrznego, ale spójnością z wszystkim, co nas otacza a jest w drugim człowieku …

Wiara w sile, która potrafi złączyć dwa życia, uczucia, pragnienia, marzenia i emocje tworzy człowieka człowiekiem, nie przedstawicielem stada, roju lub grupy…

Hierarchia to forma stadnej elity… Wszystko kategoryzujemy i nawet uczucie i miłość uczyniliśmy absurdalnym pomiotem poprzez przyjaźń, znajomość, koleżeństwo…
Rozdzieramy się na drobne nie potrafiąc dać siebie całego drugiemu człowiekowi.
Pomimo to poprzez frustracje rozsypujemy siebie całemu światu jak nic nie warty bilon…
Który trafia z rąk do rąk… A w sercu pozostaje pustka podszyta emocjami złych nawyków i ciemnych pragnień…

I jak żyć z świecie, który przestał być mistycznym obłokiem a stał się farsa grupowego obłędu pełnego uwstecznienia i chaosu?

Zaprogramowane zachowanie nie pozwoli zakochanemu człowiekowi oderwać swojej połowy od schematu, w jakim się ona znalazła, dlatego pozostaje mieć tylko nadzieje, że dając jej wolność wróci ona do nas, jeśli sama zdoła się oderwać od kieratu i błędnego spostrzegania świata…

Wojciech Dydymus Dydymski

P.s. list jest literacka forma myśli i przesłań…jakie zrodziły się po analizie ludzkich zachowań, słów i pragnień…jest inspiracją nowego początku …

dydymus, rr, radioromantyka

dydymus, rr, radioromantyka